– Praca sama go znalazła, bo jest w czepku urodzony.
– Ich szczęśliwy związek, to kwestia przypadku, przeznaczenia.
– Na pewno ma dobre geny, dlatego ma taką figurę.
– Ten to ma po prostu talent.
Jak często słyszysz podobne zdania, umniejszające powodzenie drugiego człowieka?
Czasem zazdrościmy negatywnie, a czasem podziwiamy ludzi którym się powodzi. Zazwyczaj jednak widzimy tylko efekt końcowy ich ciężkiej pracy.
Byłoby niesprawiedliwe, żeby wszystko przychodziło samo
Rzadko ktokolwiek pomyśli ile trudu ten człowiek najpierw pokonał, jak ciężką i długą drogę przebył. Ile musiał zaryzykować, często poświęcić. Ile inicjatyw musiał wykazać. Na jaką odwagę musiał się zdobyć. Ile własnych zwątpień i słabości musiał pokonać. Ilu przeszkodom stawić czoła. Może okoliczności wcale mu nie sprzyjały? A jeśli był we właściwym miejscu i czasie, to może wcale nie przypadkiem?
Może dostał dobrze płatną pracę, świadomie do tego dążąc, pokonując swoje lenistwo, pracując nad samorozwojem? A jeśli dostał się przez znajomości, to może odpowiednie znajomości nie spadły mu z nieba? Może były one jednym z zaplanowanych etapów?
Może szczęśliwy, zgodny związek, to nie kwestia przeznaczenia, tylko ciężkiej pracy włożonej we wspólne budowanie solidnych fundamentów? Może to pasmo kompromisów i całe wieki rozmów?
A to wyrzeźbione ciało, za które chciałabyś się zamienić, to nie geny, chude kości, ani magiczna różdżka. To ogrom pracy, determinacji, poświęceń i cierpliwości, których słowa nie wyrażą. Bierz przykład z innych. Powodzenie przychodzi do ludzi pracowitych, którzy najpierw dają coś z siebie, zamiast oczekiwać.
“Panie, daj mi siłę, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi cierpliwość, abym zniósł to czego zmienić nie mogę i daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego.”
– Fredrich Christoph Oetinger